Od lewej: diakon Franciszek, Wanda, diakon Stanisław, Jan, Andrzej Urmańscy
Boży wybór
– Bóg sam wybiera. My nie modliliśmy się wprost o powołanie kapłańskie. Modliliśmy się i modlimy nadal, żeby nasze dzieci dobrze wybierały to, co jest dla nich w Bożym planie – mówią Wanda i Andrzej Urmańscy.
Zaufaj
– Bardziej zaskoczeni byliśmy decyzją Franka – komentują rodzice. – W gimnazjum i liceum nie spodziewałem się, że pójdę do seminarium. Grałem w koszykówkę, chciałem być sportowcem – opowiada syn.
Stanisław w szkole średniej odnalazł się w Opus Dei i został celibatariuszem. – Po maturze w Batorym zdecydowałem się na SGH, skończyłem finanse i bankowość – mówi diakon Stanisław Urmański. Wtedy został skierowany do Rzymu na Uniwersytet Świętego Krzyża. – Wiedzieliśmy, że jest to droga, która nie musi, ale może prowadzić do kapłaństwa – mówi Andrzej Urmański. Potem Stanisław został skierowany na doktorat z teologii dogmatycznej na Uniwersytecie Nawarry w Pampelunie. Święcenia kapłańskie ma otrzymać 9 maja, wraz z 31 diakonami, z rąk bp. Javiera Echevarii, prałata Opus Dei. – Teraz kończę doktorat na temat dialogu ekumenicznego z prawosławiem i już z niecierpliwością czekam na powrót na stałe do Polski pod koniec roku – mówi.
– Staś oznajmił nam o ostatecznej decyzji życia w kapłaństwie wtedy, kiedy Franek był diakonem – mówi Wanda Urmańska.
Za tygodnikiem