Uratowane dziecko

Moje drugie dziecko...

Uratowane dziecko

Moje drugie dziecko urodziło się o dwa miesiące za wcześnie i ważyło mniej niż 5 funtów. Kilka godzin po jego urodzeniu, zdiagnozowano u niego rozległy krwotok, który poważnie przeszkadzał w oddychaniu i rozwoju mięśni. Ciężko oddychało próbując nieustannie złapać oddech. Prześwietlenie klatki piersiowej wykazało całkowite zapadnięcie się płuc.

Kiedy byłam sama z synem, pomodliłam się do Montse Grases, której proces beatyfikacyjny właśnie się zaczął i którą znałam z jej ostatnich lat. Poprosiłam Montse o interwencję i uratowanie jego życia.

Po jakimś czasie ciężki oddech zaczął zanikać, a potem zniknął zupełnie. Lekarz który był na dyżurze, zaobserwował, że dziecko daje oznaki rozwoju mięśni.

Dziesięć albo dwanaście godzin potem zrobiono następne prześwietlenie klatki piersiowej i stwierdzono, że płuca wyglądają normalnie. Od tego momentu, dziecko rozwijało się prawidłowo.

Dzień wcześniej, zanim nasze dziecko znalazło się w krytycznej sytuacji, poprosiliśmy dobrze znanego lekarza, który jest przyjacielem rodziny, o to by zbadał syna i zobaczył czy można coś dla niego zrobić. Lecz zanim przyjechał, dziecko całkowicie powróciło do zdrowia. Lekarz nie mógł zrozumieć dlaczego prosiliśmy go o tak szybki przyjazd. Ale kiedy zobaczył pierwsze zdjęcie rentgenowskie, powiedział że nigdy nie widział tak zapadniętych płuc. Był zadziwiony tak szybkim ozdrowieniem.

Kiedy mój syn został ochrzczony w kościele – pierwszy raz ochrzciła go pielęgniarka zaraz po urodzeniu – daliśmy mu pierwsze imię po ojcu, a na drugie otrzymał imię Salvador (co po hiszpańsku znaczy zbawca), ponieważ uważaliśmy jego przeżycie za cud.

W tej chwili nasz syn studiuje inżynierię. Ma bardzo dobre oceny i nie cierpi na żadne powikłania pochorobowe.

Zawsze przypisywaliśmy jego uzdrowienie wstawiennictwu Montse Grases, której powierzyłam go z tak wielką wiarą w tak trudnym momencie.

C.F.B.