Gwiazda

"Nasze Westerplatte", ks. Stefan Moszoro-Dąbrowski. Idziemy 8-1-2012

Od stuleci trwają dyskusje. Cóż to była za gwiazda, którą ujrzeli mędrcy? A może był to meteoryt lub kometa albo pozorne połączenie Jowisza i Saturna? Dziś wielu się skłania, że była to „supernowa", to znaczy potężny wybuch kosmiczny, lub tylko „nowa”, to jest jedna z całkiem słabych gwiazd, których potężna wewnętrzna eksplozja wywołuje niesamowity blask.

Dyskusje interesujące, ale nie prowadzą do samego sedna wydarzenia. Bohaterami tekstu Mateusza nie są gwiazdy, ale mędrcy i ich poszukiwania śladów Boga w widzialnym świecie. Byli przekonani, że niebo głosi chwałę Boga, że On może być dostrzeżony w stworzeniu. Do tego nie potrzeba im było naszych potężnych teleskopów i komputerów o wysokiej mocy obliczeniowej. Wystarczyła im „luneta serca” (Benedykt XVI) i pełna wiary tęsknota, aby wyrwać się w kierunku Boga.

Świat nie jest produktem przypadku i konieczności. Nie dajmy się omamić różnymi teoriami, które mogą dojść tylko do pewnego punktu i nic więcej nam nie mogą powiedzieć. One nie są konkurencją dla wiary! Możemy - i powinniśmy - podziwiać piękno tego świata, wgryzać się w jego tajemnicę, jego potęgę, jego racjonalność. Ale to wszystko nie powinno przesłaniać Tego, który jest samym Pięknem, Mocą i Rozumem. On przez ten świat wciąż do nas przemawia i nas prowadzi.

Gwiazda nie tylko doprowadziła mędrców do konkretnego miejsca, Betlejem, ale również do Osoby, Jezusa. Gwiazdy, które w tradycji pogańskiej były obrazem ślepego przeznaczenia, w chrześcijaństwie stały się obrazem osobistego powołania każdego człowieka, aby spotkać się z Jezusem.

Odkrycie gwiazdy plus pragnienie dotarcia do nowonarodzonego Króla zmobilizowało mędrców do porzucenia spokojnego życia. Nie powstrzymały ich trudy długiej podróży. Nie zniechęcili się zniknięciem gwiazdy. Nie załamali się obojętnością, jaką zastali w Jerozolimie ze strony możnych tego świata - władzy i kapłanów. A gdy dotarli do stajenki, zaczęła się druga droga. Droga wiary: przejścia od własnych oczekiwań i wyobrażeń o zbawicielu do Bożego planu.

Dla zasiedziałego człowieka XXI wieku trudno przyjąć do wiadomości, że Boży scenariusz dla jego własnego życia może być inny niż ten, który on sam napisał. Trudno przyjąć, że scenariusz ten jest jeden jedyny i wymaga szczerego poszukiwania, a potem wierności. Jeszcze trudniej, że idzie on pod prąd różnym modom i otoczeniu. Niemniej doświadczenie mędrców będzie z łaską Bożą i naszym doświadczeniem!